Odgłos wyjącej syreny. Ogień, brud, duszący dym, sadza, krew, ulatniający się gaz, niezidentyfikowane substancje chemiczne, smród spalenizny, płacz, porozrzucane fragmenty pojazdów, fekalia, cierpienie, śmierć.
Jeden wielki bałagan. Obrazy, których nie da się łatwo wymazać z pamięci.
Praca strażaka to nie tylko walka z ogniem. To również między innymi ratowanie życia ofiar wypadków drogowych czy zabezpieczanie terenu działań ratowniczych. W tym zawodzie najważniejsza jest pasja. Bez niej nie uda się długo wytrzymać. Bo to życie w ciągłej gotowości, w ciągłej akcji. To strażacy, pierwsi na miejscu zdarzenia, dają szansę na nowy początek tym, którzy tego potrzebują.
Waldemar Pruss, strażak z kilkunastoletnim doświadczeniem, opowiada o swojej pasji i drodze, często ciężkiej i wyboistej. Pokazuje zaskakujące i nieznane dotąd kulisy tej pracy. Oddaje najbardziej niebezpiecznie i zatrważające akcje, które wyznaczają rytm życia. Zadaje w końcu pytanie: Czy warto było zostać strażakiem? /Wydawnictwo MUZA S.A./
Strażak. Życie w ciągłej akcji
Autor: Waldemar Pruss
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Data wydania: 2022-09-28
Liczba stron: 256
Opinia tej książki na stronie Lubimyczytac.pl od czytelniczki o nicku „ksiazka_na_talerzu”. Niemniej jednak, każdy czytelnik osobiście się odniesie do jej treści po przeczytaniu.
„Strażak to jeden z tych legendarnych zawodów, o których wykonywaniu dzieciaki marzą od lat: piękne, duże czerwone samochody, bohaterskie niesienie pomocy słabszym, walka z żywiołami, charakterystyczny ubiór…
Jednym z takich marzycieli był autor tej książki, ale on z marzeń nie wyrósł. On je spełnił. Z uporem, konsekwentnie, pomimo trudności, kłód rzucanych pod nogi, dopiął swego. Miłą niespodzianką było to, że pełnił służbę w moim rodzinnym mieście (mam szczególny sentyment do książek, których akcja – fikcyjna czy nie – umiejscowiona jest właśnie tu).
W swojej książce opowiada o tym jak wygląda codzienność strażaka, wspomina własną drogę z podwórka do jednostki ratowniczo-gaśniczej, przytacza anegdoty i chwali się sukcesami. Od pierwszej strony widać, że jest człowiekiem pełnym pasji, kochającym to co robi.
Pod koniec książki znajdziemy kompendium wiedzy na temat postępowania w przypadku pożarów oraz udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, ale także rady dla przyszłych adeptów szkoły aspiranckiej, wyszczególnione elementów munduru strażaka oraz rozróżnienie PSP i OSP. Treść uzupełnia zbiór kolorowych fotografii ilustrujących codzienność strażaków.
To czego mi zabrakło, to wspomnienia z akcji. Podtytuł sugeruje, że strażacy mają stale ręce pełne roboty, tymczasem autor przywołuje raptem kilka, w formie przypominającej zdawanie raportu. Ale nie ma się czemu dziwić, na wyjeździe nie ma miejsca na emocje, dramatyzowanie. Jest chłodna ocena sytuacji, zimna krew oraz zdecydowanie w działaniu. To praca zespołowa, w której liczą się zaufanie, wiedza, siła, szybkość i odporność psychiczna.
Strażak – to brzmi dumnie. Dziękuję autorowi, że zechciał się podzielić swoją wiedzą i doświadczeniem. Dziękuję wszystkim strażakom, którzy w dzień i w nocy są gotowi nieść pomoc, nawet narażając własne życie”.